Azrael
Administrator
Dołączył: 18 Gru 2007
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 3:20, 18 Gru 2007 Temat postu: Oda do Śmierci |
|
|
Oda do Śmierci. (5 I 2007)
Tyś mą Kochanką, Tyś mą Lubą
Zawsze podążasz za mną niczym cień
Otulasz mnie Swym błogi chłodem
Przelewam dla Ciebie gorącą krew
I choć jesteśmy jednością
Nie złączymy się nigdy
Ja rzucam się w twe ramiona z tęsknoty
Ty odrzucasz mnie w ogromie swej miłości
Gdy złączą się nasze usta i splotą ramiona
Lodowe Twe tchnienie odbierze mi oddech
Zamarznie ma twarz, zatrzyma się serce
Dla Ciebie, bo Cię kocham Kochana
Oczy me zamrą w niemym blasku
Ja skonam a Ty nadal samotna
Ja żyć będę samotnie,
A Ty cierpieć rozłąkę srodze
Gdy odejdę, gdy umrę
Dla jednego Twego pocałunku
Ja przepadnę
A ty wieczna zostaniesz
O Śmierci ukochana
Na co się rodzić – by umrzeć
Po co umierać – by spojrzeć w te blade oblicze
Lecz Dlaczego przepadnę –
Bo kochać Śmierci mi nie pisano
Słyszę chrzęst szronu we włosach
Gdy zbliżam się do Twego ciała
Nie jest ono gorące jak ciało Kochanki
Jest zimne jak śmierć
Czuje smak Twych srebrnych ust
Nie są kojące jak usta Kochanki
Są bolesne jak samotność
My wieczni kochankowie
Niczym Fatum i Nieszczęście
W Ślepej Miłości Szaleństwie
Skazani na siebie… i swą rozłąkę
Smak bólu ma Twe nagie ciało
Gdyż cierpienie Nas zbliża
Życie Nas dzieli straszliwie
Nie płacz Kochanie
Idę do Ciebie słysząc Twe łkanie
Krwawa ścieżka wyznacza mi drogę
Twoja obecność przeszywa mi serce
Znoszę ból bo on zbliża Nas do siebie.
Twa delikatna szata snuje się za Tobą niczym wiatr
Otula ma zakrwawiona twarz
Twe delikatne dłonie przeszywają me wnętrze
Opadam już z sił
Mój oddech coraz płytszym się staje
Aż w końcu na dobre ustaje
Nie czujesz już choćby delikatnego…
Ruchu powietrza z mych ust
Byłem z Tobą… A teraz… Nie żyje
Nie płacz najdroższa
Nie czułem bólu w Twych ramionach
Odszedłem szczęśliwy
Umarłem spełniony
Nie cierpiałem długo
W gorączce, majakach
Z uśmiechem na ustach
Bo tak ginie Kochanek
Już czuje jak przysypują me ciało
Wilgotna od deszczu
A może Anielskich łez
Zmienia pochłania me ciało
Jeszcze ciepłe od Twych pocałunków
Zamykam oczy
I już nie ma odwrotu
Umarłem a Ty Kochanie Trwasz nadal
Ciało me zniszczeje w ziemi łonie
Lecz dusza nie pokorna
Zawsze przy Tobie
Będzie Kochanie.
Twe puste oczy
Pełne bólu i samotności
Pragnące Miłości
Zawszę będę miał
W serca pamięci
Czy to Ty ?
Odpowiedź…
Przeszłaś mnie swym … sercem
Czy tak przebija strzała Miłości
To już nic nie boli
Już nie
Umarłem a Ty Kochanie Trwasz nadal
Pożegnajmy więc się.
Moje serce umarło
Na Twoich czułych dłoniach
Spoczywa chłodno i niemo
Oddałaś mi w zamian Swe serce
Teraz ono bije w mej piersi
Serce Ukochanej Śmierci.
Nie płacz Kochanie - Ja żyje
Przetrwamy rozstanie
Wezmę Cię w swe ramiona
I osuszę Twe łzy
I umrzemy razem
Ja i Ty
Tylko My
Nikt już po Nas
nie zazna tejże rozkoszy
…Piękna Umierania…
Ametys (czyli Azrael.1987)
Post został pochwalony 0 razy |
|